- Szczegóły
- Magdalena
- Kategoria: Smakołyki bez pieczenia
- Odsłony: 2941
Kolejne podejście do Charlotte :) Ostatnio nadzienie było piankowe, truskawki mają w sobie dużo wody, przez to było bardziej delikatne. Tym razem zrobiłam nadzienie z samej śmietanki z kawałkami czekolady, a na wierzch truskawki i galaretka. Zrobiłam z mniejszej ilości śmietany, dałam więcej żelatyny i tym razem Charlotte była bardzo stabilna :) Bez problemu się kroiła, ładnie się prezentowała i była bardzo smaczna :) Propozycja na niedzielne ciasto :)
Składniki:
- podłużne biszkopty, około 200 g (na boki ciasta)
- pół opakowania okrągłych biszkoptów (na dno ciasta)
- 2-3 łyżki żelatyny w proszku
- 300 ml śmietanki kremówki
- cukier puder do smaku
- 1 małe opakowanie cukru waniliowego
- groszki z gorzkiej czekolady (mogą być kawałki
- świeże truskawki
- galaretka truskawkowa
Wykonanie:
Podcinamy końcówki biszkoptów podłużnych (możemy też przekroić na pół, moja Charlotte była niewysoka). Boki formy wykładamy biszkoptami podłużnymi, a dno okrągłymi biszkoptami. Żelatynę rozpuszczamy w niewielkiej ilości wody. Ubijamy schłodzoną śmietankę, pod koniec dodajemy cukier waniliowy i cukier puder. Do bitej śmietany dodajemy ostudzoną żelatynę oraz groszki czekoladowe, mieszamy i odstawiamy na chwilę do lodówki, jeżeli jest już gęsta to napełniamy naszą formę śmietanowym kremem, gdyby się okazało, że jest za rzadki można dodać dodatkową żelatynę (oczywiście rozpuszczoną) lub śmietanfix.
Wstawiamy do lodówki, aż krem stężeje, na kilka godzin, ale najlepiej na całą noc. Dekorujemy świeżymi truskawkami i zalewamy tężejącą galaretką truskawkową. Można posypać kokosem. Smacznego :)


Źródło: Eksperyment własny :)
- Szczegóły
- Magdalena
- Kategoria: Smakołyki bez pieczenia
- Odsłony: 3941
W tak ciepłe dni, jakie właśnie mamy z pewnością nie macie ochoty uruchamiać piekarnika :) Najlepszym deserem są wtedy ciasta bez pieczenia na przykład Charlotte z truskawkami. Charlotte to ciasta z biszkoptami - zazwyczaj bez pieczenia. Wizualnie świetnie się prezentują :)
Ta propozycja to Charlotte z truskawkami, wyszła przepyszna, ale mam kilka uwag, co do proporcji :) Nie zauważyłam w przepisie, na jaką formę są powyższe proporcje, więc zdecydowałam, że zrobię w tortownicy o średnicy 22cm. Od razu mogę stwierdzić, że proporcje na pewno są na większą formę – przynajmniej, jeśli chodzi o ilość śmietany. Ja robiłam od razu dwa torciki, więc przy drugim zmniejszyłam już proporcje śmietany – wystarczyła połowa.
Mimo, że zwiększyłam ilość żelatyny i dodałam do tego śmietanfix, to i tak masa nie była tak sztywna jakbym oczekiwała. Wprawdzie oba torciki były na wynos (dlatego brak zdjęć w przekroju), ale wiem, że masa nie była do końca tak sztywna jak powinna. Myślę, że to z powodu zbyt dużej ilości kremu, albo zbyt wodnistych truskawek :) Przy dużej ilości kremu można zrobić dodatkową warstwę biszkoptów w środku, wtedy będzie bardziej stabilne.
Następnym razem z pewnością troszkę zmodyfikuję proporcje :) Poniżej podaje oryginalne, które moim zdaniem są na formę minimum 26cm. Niemniej jednak bardzo polecam to ciasto, bo jest po prostu pyszne. Mniam moje pierwsze truskawki w tym roku :)

Składniki:
- podłużne biszkopty, około 200 g (u mnie troszkę więcej)
- 450 g mrożonych truskawek
- sok z 1 cytryny
- 150 g cukru pudru (dałam mniej)
- 14 g żelatyny w proszku (1 pełna łyżka)
Bita śmietana:
- 500 ml śmietanki kremówki
- 50 g cukru pudru
- 1 małe opakowanie cukru waniliowego
Dekoracja:
- świeże truskawki
- galaretka truskawkowa (opcjonalnie)
Wykonanie:
Truskawki rozmrażamy, najlepiej w lodówce dzień wcześniej. Jeżeli macie świeże to od razu będzie można je wykorzystać. Formę (dno i boki) wykładamy biszkoptami, ja lekko obcięłam biszkopty, żeby stały stabilniej. Truskawki miksujemy na puree z dodatkiem soku z cytryny, przecieramy przez sitko (nie przecierałam), dodajemy cukier puder i mieszamy. Żelatynę rozpuszczamy w rondelku z dodatkiem kilku łyżek musu truskawkowego a następnie dodajemy ją do reszty musu, dokładnie mieszamy. Studzimy, jeśli mus się podgrzał, można też schłodzić.
Ubijamy schłodzoną śmietankę, pod koniec dodajemy cukier waniliowy i cukier puder. Bitą śmietanę dokładanie mieszamy z ostudzonym puree, najlepiej dodając mus w 3 partiach.
Formę z biszkoptami wypełniamy truskawkowym kremem i wstawiamy do lodówki, aż krem stężeje, na kilka godzin, ale najlepiej na całą noc. Dekorujemy świeżymi truskawkami i ewentualnie zalewamy tężejącą galaretką truskawkową. Smacznego :)



- Szczegóły
- Magdalena
- Kategoria: Smakołyki bez pieczenia
- Odsłony: 5833
Pyszne ciasto z kaszą manną i truskawkami. Bez pieczenia, można więc przygotować w ciepłe dni, bez użycia piekarnika. Naprawdę smaczne, fajny efekt z tym grysikiem:)
Składniki:
- 2 opakowania herbatników np. petitków
- 1 litr mleka
- 200 g masła
- 1 szklanka cukru
- 1 opakowanie cukru wanilinowego
- 1 szklanka kaszy manny
- 500 g truskawek
- 2 opakowania galaretki truskawkowej
Wykonanie:
Galaretki rozpuszczamy w 750 ml wody, odstawiamy do ostudzenia. Formę o wymiarach dolnych 26 x 22 cm wykładamy papierem do pieczenia. Dno formy wykładamy herbatnikami, jeden przy drugim. W garnku zagotowujemy mleko z cukrami i masłem.
Do gorącego dodajemy szklankę kaszy manny, zagotowujemy. Gotujemy około minuty lub dwóch od momentu zagotowania, mieszając, do otrzymania gęstej kaszy. U mnie to trwało troszkę dłużej ni z te 2 minuty;) Gorącą kaszę wylewamy na herbatniki i wyrównujemy. W jeszcze ciepłą kaszę wciskamy truskawki, do połowy ich wielkości. Studzimy. Zalewamy tężejącą galaretką.
Gdyby Wam truskawki truskawki podpłynęły do góry, wtedy trzeba je umieścić na miejscu przy pomocą malutkich wykałaczek, które usuniemy po stężeniu galaretki. U mnie nie było Takiej potrzeby, miałam gigantyczne truskawki, a kasza była tak gęsta, ze jak wbiłam to już zostały:)
Przechowujemy w lodówce. Przed podaniem dowolnie dekorujemy np. bitą śmietaną. U mnie tylko mięta. Smacznego :)



- Szczegóły
- Magdalena
- Kategoria: Smakołyki bez pieczenia
- Odsłony: 3193
Ciasto bez pieczenia, które zdecydowanie warto wypróbować w tak upalne dni, jakie ostatnio mamy. Dla wielbicieli mascarpone, bitej śmietany i malin:) Pyszne i wcale nie tak ciężkie:) Musiałam odrobinkę zmodyfikować, gdyż w trakcie przygotowania okazało się, że mam za mało żelatyny, u mnie było więc pół na pół ze śmietanfixem. Nie musiałam czekać, aż zastygnie, po dodaniu śmietanfixu już miałam bardzo gęsty krem, tylko rozsmarować i nakładać maliny. Ciasto smakowało, więc spokojnie mogę polecić do wypróbowania – zwłaszcza, że pracy przy nim za dużo nie ma.

Składniki:
- 1 paczka (215 g) ciastek owsianych (u mnie 200g – zależy jakie ciastka traficie:))
- 100 g wiórków kokosowych (dałam mniej ok 50g)
- 100 g masła, roztopionego
- 4 łyżeczki żelatyny w proszku (u mnie 2 łyżeczki żelatyny i opakowanie śmietanfixu)
- 1/3 szklanki ciepłej wody + dodatkowo 2 - 3 łyżki
- 500 g sera mascarpone
- ziarenka z 1 laski wanilii i 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii (niekoniecznie)
- 1 szklanka (220 g) drobnego cukru (dałam pół szklanki)
- 300 ml śmietanki kremowej UHT 30% lub 36%, schłodzonej
- około 500 g malin (umytych i osuszonych)
Wykonanie:
Ciastka owsiane kruszymy, dodajemy wiórki kokosowe i roztopione masło, wyrabiamy ręką dokładnie mieszając. Ja użyłam malaksera. Będzie miało kształt mokrego piasku. Wykładamy/ Wsypujemy do formy o wymiarach 20 x 30 cm wyścielonej papierem do pieczenia i mocno ugniatamy ręką/ łyżką wyrównując powierzchnię. Wstawiamy do lodówki na około pół godziny.
Żelatynę mieszamy z 1/3 szklanki wody, odstawiamy do napęcznienia na około 5 minut. (Ja od razu zalewam żelatynę wrzątkiem i mieszam do rozpuszczenia.) Do misy miksera wkładamy ser mascarpone, ziarenka wanilii, ekstrakt z wanilii, cukier. Ubijamy przez około 2 minuty lub do czasu powstania jednolitej masy. Dodajemy śmietankę kremówkę i ubijamy przez około 2 minuty, do czasu, aż masa stanie się bardziej sztywna. Jak dacie płynną 30% to na pewno będzie trzeba dłużej ubijać, niż dodając gęstą 36%. Ja pod koniec ubijania dodałam śmietanfix i krótko zmiksowałam.
Namoczoną żelatynę razem z dodatkową wodą (2 - 3 łyżki) podgrzewamy (np. w mikrofali lub rondelku na małym ogniu). Mieszamy, aż ziarenka żelatyny całkowicie rozpuszczą się w wodzie. Studzimy, żelatyna ma być lekko ciepła. Ja wcześniej rozpuściłam we wrzątku i moja już była gotowa, bez późniejszego podrzewania.
Za pomocą łyżki lub szpatułki delikatnie łączymy masę mascarpone z ostudzoną żelatyną. Wykładamy na spód z ciastek i wyrównujemy powierzchnię. Układamy maliny i wstawiamy do lodówki do zastygnięcia. Schładzamy przez minimum 2 - 3 godziny, a najwygodniej przez całą noc. Smacznego:)



- Szczegóły
- Magdalena
- Kategoria: Smakołyki bez pieczenia
- Odsłony: 9477
Z okazji imienin mój brat zażyczył sobie specjalne galaretki. Imieniny ma 11 listopada, zatem galaretki musiały być w naszych narodowych barwach:) Jako, że galaretki same w sobie mają mało wyrazisty smak, było to nie lada wyzwaniem i musiałam troszkę poeksperymentować. Na bazie wielu przepisów znalezionych w Internecie i innych domowych źródłach udało mi się stworzyć to, czego oczekiwał:) Największy problem miałam z białą warstwą, łatwo zrobić białą galaretkę, ale trudniej sprawić, by miała intensywny smak:) W przypadku dużej ilości żelatyny, smak jest mniej wyrazisty, więc dodałam serka homogenizowanego, nie można go jednak dać za dużo, bo wtedy będzie bardziej kremowa i będą trudności z wyjmowaniem z foremek. Takie rozwiązanie polecam w przypadku, gdy chcemy zrobić taką warstwę jako np. wierzch ciasta. Na szczęście się udało, ale byłam pełna obaw:) Podaję zatem mój przepis na galaretki waniliowo-truskawkowe:)

Składniki:
(na 4 foremki na czekoladki lub kostki lodu- silikonowe)
Warstwa biała (waniliowa):
- 200 ml śmietanki kremówki (płynnej)
- 25g żelatyny
- laska wanilii
- 125 g serka homogenizowanego waniliowego
- cukier waniliowy (1 opakowanie lub kilka łyżek domowego)
- ekstrakt waniliowy
Warstwa czerwona (truskawkowa):
- 3 łyżki żelatyny
- 2 łyżki galaretki truskawkowej
- 2 garście truskawek (mogą być mrożone)
- cukier do smaku
- sok z cytryny

Wykonanie:
Zaczniemy od warstwy białej, gdyż będzie jako pierwsza wlewana do foremek, jednak galaretki te bardzo szybko zastygają (z uwagi na dużą ilość żelatyny), więc warstwę truskawkową przygotowujemy właściwie równolegle:)

Galaretka waniliowa: Żelatynę rozpuszczamy w niewielkiej ilości wrzątku. Mieszamy szybko do dokładnego rozpuszczenia. Zostawiamy do lekkiego przestygnięcia. W tym czasie śmietankę lekko podgrzewamy z cukrem waniliowym i laską wanilii przekrojoną wzdłuż, ziarenka wanilii wyjmujemy z laski i wrzucamy do śmietanki, następnie dodajemy pozostałą laskę, by się razem podgrzało. Nie doprowadzamy do wrzenia. Ja nie miałam świeżej wanilii, ale użyłam takiej z domowego cukru waniliowego (wrzuciłam kilka). Zdejmujemy z gazu, zostawiamy na chwilkę, by aromat z lasek jeszcze się wzmocnił. Wyjmujemy ze śmietanki laski/laskę wanilii, a następnie dodajemy żelatynę i dokładnie mieszamy. Gdyby zdążyła za bardzo zastygnąć, to znów lekko podgrzewamy, by się wszystko ładnie połączyło. Zostawiamy do ostygnięcia. Gdy jest już letnia, ale nie zastygnięta, dodajemy serek waniliowy, ekstrakt, ewentualnie odrobinę amaretto do smaku i dokładnie mieszamy. W tej postaci galaretka musi być bardzo słodka i mieć intensywny smak, pamiętajmy, że po zastygnięciu będzie już mniej intensywna. Wlewamy do foremek do połowy wysokości. U mnie przy czwartej foremce już prawie zastygła galaretka, można wówczas odrobinę podgrzać, by była bardziej płynna.
Galaretka truskawkowa: żelatynę i galaretkę rozpuszczamy w ½ szklanki wody. Lepiej to zrobić prawie równocześnie z rozpuszczaniem żelatyny przy warstwie białej, nawet jeśli zacznie tężeć wcześniej lekko podgrzejemy Truskawki miksujemy w blenderze (Ja użyłam truskawek mrożonych, zmiksowałam całe opakowanie, na wypadek, gdyby intensywność smaku była niewystarczająca:) – zużyłam połowę musu. Nie można przesadzić z ilością, bo nam nie zastygnie galaretka). Dodajemy mus truskawkowy do galaretki, łyżkę soku z cytryny oraz cukier do smaku. Mieszamy i zostawiamy warstwę do lekkiego stężenia, jeśli zauważycie, że nie tężeje to można dodać znów żelatyny i galaretki (oczywiście wcześniej rozpuszczonej). To na wypadek, gdybyście zauważyli, że to jeszcze nie ta konsystencja lub dodaliście za dużo musu truskawkowego:) Ja robiłam równolegle obie warstwy, żeby mieć pewność, że obie galaretki mają odpowiednią konsystencję. Jak zaczyna tężeć (ale nadal jest płynna) wlewamy do foremek na warstwę białą, w przypadku zbytniej gęstości podgrzewamy ponownie do uzyskania płynnej konsystencji.
Wstawiamy do lodówki, chociaż galaretki tężeją praktycznie od razu. Po godzince albo wcześniej, delikatnie wyjmujemy z foremek. Uważamy zwłaszcza na warstwę białą, bo jest delikatna. Jak chcecie mieć pewność, że galaretka waniliowa będzie bardziej zwarta pomijacie serek homogenizowany - wtedy bez problemu wychodzi z foremek. Wyglądają bardzo efektownie i mają smaczny truskawkowo-waniliowy smak:) Smacznego:)

Źródło: Eksperyment własny, na bazie wielu przepisów.
Strona 5 z 7
