Miałam ogromną ochotę je zrobić, jak tylko je zobaczyłam. Jak na złość nie mogłam nigdzie spotkać takich malusieńkich foremek, w związku z tym zrobiłam je ostatecznie w średnich:) Bardzo delikatne babeczki, kruche i rozpływające się w ustach:) Efekt wizualny moich babeczek może nie zachwycający, ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że to były moje pierwsze próby z rękawem cukierniczym (nie licząc dzieciństwa;)), następnym razem będą już ładniejsze:)

Składniki na babeczki:
Wykonanie:
Wszystkie składniki siekamy nożem, szybko zagniatamy i wkładamy do lodówki na 30 minut. Ciastem wylepiamy około 20 foremek do babeczek (tradycyjnych – ja użyłam tych) lub około 50 małych, wysmarowanych uprzednio tłuszczem (delikatnie wysmarować pędzelkiem każdą z foremek). Pieczemy około 13 - 15 minut w temperaturze 200 stopni, w mniejszych foremkach około 10 minut. Studzimy.
Jeżeli chodzi o krem, to jakoś to masło nie bardzo mnie przekonało, więc moje babeczki obyły się bez tego:) Za to do każdej dodałam odrobinę konfitury czekoladowo-śliwkowej:)

Krem karmelowy:
Do każdej babeczki dodajemy odrobinę konfitury, to zależy od wielkości babeczek. Zapomniałam dodać, że moje za bardzo mi urosły, więc nie było za dużo miejsca na nadzienie:) Masę kajmakową przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy prosto na babeczki:) Jeszcze nie opracowałam idealnej metody stąd moje babeczki nie wyglądają zbyt pięknie, ale za to w smaku były boskie:) Babeczki przechowujemy w lodówce, choć równie dobrze mogą przebywać w umiarkowanie ciepłych temperaturach. Smacznego :)