Pyszne czekoladowe ciasto i do tego krem malinowy na bazie mascarpone. Świetnie się kroi, ładnie się prezentuje i do tego dobrze smakuje. Polewę zrobiłam z malin, nie z dżemu i była również intensywna:)

Składniki na czekoladowe ciasto:
Frużelina malinowa:
Krem malinowy:
Polewa malinowa:

Wykonanie:
Ciasto: Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. W naczyniu roztrzepujemy lekko jajka, dodajemy mleko, olej, cukier, ekstrakt z wanilii - mieszamy do połączenia. Do drugiego naczynia przesiewamy mąkę, kakao, sodę oczyszczoną, proszek do pieczenia. Przesiane składniki wsypujemy do wymieszanych mokrych składników i mieszamy do połączenia (np. przy pomocy rózgi kuchennej, nie używając miksera).
Formę o średnicy 20 cm wykładamy papierem do pieczenia, samo dno. Przelewamy do niej ciasto. Pieczemy w temperaturze 170ºC przez około 60 minut lub dłużej, do tzw. suchego patyczka. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy. Ciasto urośnie z wybrzuszeniem. Z wystudzonego ciasta odcinamy 'górkę' i kruszymy. Pozostałe ciasto kroimy wzdłuż na 3 części.
Frużelina: W małym garnuszku mieszamy maliny z cukrem. Stawiamy na palniku o średniej mocy i podgrzewamy do rozpuszczenia się cukru. Dodajemy cytrynę, wodę z mąką, mieszamy, zagotowujemy i zdejmujemy z palnika. Połowę przecieramy przez sitko (pestki wyrzucamy – ja je wykorzystałam na galaretkę, bo nie miałam dżemu), łączymy z resztą malinowego sosu.
Rozpuszczoną żelatynę powoli dodajemy do owocowego sosu (może być gorący), uważając, by nie wytworzyły się grudki (można najpierw ją rozrobić z odrobiną sosu z owoców, by nie była tak gęsta). Schładzamy, by sos owocowy zgęstniał. Wkładamy do lodówki na kilka godzin.
Krem: Mascarpone i frużelinę umieszczamy w misie miksera i miksujemy na gładką masę.
Polewa: Dżem umieszczamy w małym garnuszku i podgrzewamy, mieszając. Zagotowujemy i zdjąć z palnika. Do gorącego dodajemy żelatynę i dobrze mieszamy do połączenia. Studzimy i lekko schładzamy w lodówce, by polewa zgęstniała. Ja nie miałam dżemu, więc pestki z frużeliny zagotowałam w niewielkiej ilości wody, dodając jeszcze kilka malinek. Potem przetarłam przez sitko i miałam smaczny malinowy soczek, dodałam żelatynę i wystudziłam. Wykorzystałam maliny do samego końca;)
Ostateczne wykonanie:
Pierwszy blat układamy na paterze. Smarujemy 1/3 kremu malinowego. Przykrywamy drugim blatem, następnie połową pozostałego kremu. Przykrywamy ostatnim czekoladowym blatem. Boki tortu smarujemy pozostałym kremem, oprószamy czekoladowymi okruszkami, przyciskając je do tortu i robiąc mały rant na wierzchu tortu (by polewa malinowa nie spływała). Schładzamy. Po pewnym czasie na górę wylewamy tężejącą polewę malinową. Schładzamy. Dekorujemy dodatkowymi świeżymi malinami (200 g). Smacznego :)


