Brownies uwielbiam i nie ma opcji, żeby mi nie smakowało:) To jest świetne, czekolada plus kwaskowatość malin, połączenie wyśmienite:) Opróżniam moje zapasy owoców z zamrażarki, już niedługo (coraz bliżej), będą świeże;) Nie miałam białej czekolady, więc pominęłam, posypałam cukrem pudrem, bo w środku zmniejszyłam ilość cukru. Miałam troszkę większą blaszkę, niż na poniższe proporcje, ale brownies nie musi być wysokie:)

Składniki:
Wykonanie:
Piekarnik nagrzewamy do temp 180oC. Masło, oba rodzaje cukru, miód i czekoladę umieszczamy w rondlu. Podgrzewamy - stale mieszając do całkowitego rozpuszczenia. Odstawiamy do ostygnięcia. Maliny oczyszczamy (jeśli je myjemy - dobrze osuszyć). Jajka ucieramy z esencją. Dodajemy masę czekoladową i dokładnie mieszamy. Mąkę, kakao i proszek do pieczenia przesiewamy wprost do miski z ciastem i delikatnie łączymy. Dodajemy większość malin.
Przelewamy ciasto do formy na Brownies (około 20x20) wysmarowanej masłem lub wyłożonej papierem. Pieczemy 25 minut, aż wierzch będzie kruchy, a boki zaczną odstawać od formy. Środek powinien być miękki i wilgotny.
Białą czekoladę topimy w kąpieli wodnej, polewamy wierzch ciasta. Ozdabiamy pozostałymi malinami. Ja pominęłam czekoladę, posypałam jedynie cukrem pudrem. Smacznego:)

